Przed premierą spektaklu muzycznego „Na prochach” rozmawiamy z doktorem Przemysławem Łukasiewiczem, kierownikiem Poradni Uzależnień w Centrum Terapii Dialog. CDT jest patronem merytorycznym przedstawienia.

Spektakl „Na prochach” w reż. Roberta Talarczyka, którego premiera odbędzie się 22 lutego 2025 roku, to oparta na faktach historia rodziny, która wprowadziła na rynek w Ameryce silnie uzależniający lek przeciwbólowy, taką heroinę w tabletkach, tyle że dużo silniejszą. Rodzina wywołała w ten sposób gigantyczną epidemię uzależnień, która zabiła już ponad 500 tys. Amerykanów. W spektaklu będziemy się przyglądać mechanizmom uzależnienia oraz temu, kto zarabia na naszych uzależnieniach.

Patronem merytorycznym „Na prochach” zostało Centrum Terapii Dialog, renomowana klinika specjalizująca się m.in. w terapii uzależnień, która zapewnia wsparcie merytoryczne twórcom i aktorom.

Rozmowa z Przemysławem Łukasiewiczem

Michał Wybieralski (Teatr Syrena): Od czego jest pan uzależniony?

Dr Przemysław Łukasiewicz (Centrum Terapii Dialog): – Autodiagnoza może być obarczona błędami wynikającymi z zniekształceń poznawczych, czyli nawyków i przekonań, które nam mogą się wydawać oczywistością i „obiektywną prawdą”, choć takimi wcale nie są. By zidentyfikować swoje nałogi, najlepiej porozmawiać ze specjalistą.

Ale chyba mogę potwierdzić swoje uzależnienia od najczęściej używanego psychostymulantu – od kofeiny. Nie jestem w tym sam, regularnie spożywa ją ok. 90 proc. dorosłych osób na świecie, najczęściej w herbacie. Mój organizm jest na tyle przyzwyczajony do kofeiny, że dzięki niej mam poczucie optymalnego funkcjonowania, odpowiedniej koncentracji oraz braku senności. Jestem do tego stanu przyzwyczajony, co nie zmienia faktu, że jest on wynikiem przewlekłych zmian w pracy różnych części mojego mózgu. Ściśle zależnych od regularnego dostarczania do organizmu wspomnianej substancji.

To typowe dla wszelkich uzależnień, zarówno od akceptowanych społecznie używek, jak i od alkoholu czy narkotyków. Uzależnieni odbierają stan bycia „pod wpływem” jako subiektywną normę.Może to prowadzić do bagatelizowania nałogu i lekceważenia potencjalnych szkód z nim związanych, nawet jeśli są ewidentne dla otoczenia. To system iluzji i zaprzeczeń, czyli zniekształcanie percepcji i interpretacji rzeczywistości. Jest jednym z podstawowych zjawisk podtrzymujących wszystkie nałogi.

A od czego uzależnieni są Polacy? I ilu z nas?

Jest wiele badań na ten temat, np. to prowadzone przez Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom. To agenda Ministra Zdrowia. Jej najnowszy raport o nałogach Polaków pochodzi z 2023 r.

Najpopularniejszymi używkami w Polsce są nikotyna i alkohol. Z wyrobów z nikotyną regularnie korzysta niemal 30 proc. Polaków, a ten wynik ma niestety tendencję wzrostową. Zmienia się sposób konsumpcji: coraz popularniejsze stają się tytoń do podgrzewania czy papierosy elektroniczne. Są szczególnie popularne wśród młodzieży, która częściej używa e-papierosów niż pali tradycyjne. E-papierosy są wskazywane jako skuteczny sposób na redukcję szkód zdrowotnych, czyli przejście na nie z tradycyjnych wyrobów tytoniowych zmniejsza ryzyko różnorakich chorób. Jednak dzięki nim łatwiej w ogóle wejść w nikotynizm.

Jeśli chodzi o alkohol, to średnie spożycie w przeliczeniu na jednego Polaka wynosi ok. 9,4 litra 100-procentowego etanolu roczne. To nadal bardzo duża ilość, choć niższa niż w poprzednich latach. Szczególnie niepokoi zwiększająca się dostępność ekonomiczna alkoholu, czyli to, ile można go kupić za średnią pensję. Martwi także wyraźna tendencja zwiększania się liczby zgonów z powodu używania alkoholu. Oraz to, że napoje alkoholowe są najbardziej rozpowszechnioną substancją psychoaktywną wśród młodzieży, która sięga po niego częściej niż po narkotyki czy papierosy. Zaburzenia psychiczne, wynikające z nadużywania alkoholu, to problem ponad 2,3 milionów dorosłych Polaków.

Szacuje się, że od narkotyków uzależnionych jest niemal 60 tys. Polaków, przede wszystkim od marihuany. Ale główną przyczyną zgłaszania się pacjentów po profesjonalną pomoc są inne narkotyki, głównie stymulanty – amfetamina i kokaina.

Uzależniać mogą nie tylko substancje chemiczne. Coraz poważniejszym problemem są uzależnienia behawioralne, czyli nałogowe zachowania, które mogą prowadzić do podobnych zmian w mózgu i destrukcyjnych zmian w życiu, co „klasyczne” używki. Najlepiej poznanym uzależnieniem behawioralnym jest patologiczny hazard, który w Polsce uprawia niemal 30 tys. osób. Ale nie jest to najpowszechniejsze zachowanie nałogowe: zagrożonych uzależnieniem od Internetu jest w Polsce niemal 470 tys. osób, a kompulsywnych zakupów dokonuje ponad milion Polaków! Te problemy najprawdopodobniej będą narastać.

Hipotetyczny przykład: lubię słodycze, ale panuję nad wagą. Albo obstawiam wyniki sportowe, ale małymi sumami, a mój bilans u bukmachera to zwykle zero, bo raz wygram, a raz przegram. Czy to jeszcze styl życia, czy już uzależnienie? Po czym poznać, kiedy zaczyna się uzależnienie?

– Rozwój uzależnienia jest procesem, nie wydarzeniem. Często pierwszym sygnałem ostrzegawczym jest to, że jakaś substancja albo zachowanie zaczyna pełnić rolę „pokrętła”, którym regulujemy emocje, staramy się wzmacniać te przyjemne i łagodzić nieprzyjemne. Czyli piwko na odstresowanie po pracy; joint, by zapomnieć o problemach; pigułka, by lepiej się bawić w klubie; „setka” na wyciszenie przed snem… Im częściej korzystamy z tych „narzędzi”, kosztem na przykład sportu czy hobby, tym gorzej.

Samo występowanie takich mechanizmów nie jest równoznaczne z nałogiem. Jeśli psychiatra czy psychoterapeuta stawia diagnozę uzależnienia, to nie jest ona jego arbitralną oceną czy intuicją, tylko stwierdzeniem obecności konkretnych objawów, ujętych w klasyfikacjach medycznych.

Według obecnych wytycznych mamy 6 głównych objawów uzależnienia. By je zdiagnozować, przynajmniej 3 z tych objawów muszą występować albo przez cały miesiąc bez przerwy, albo przez większość czasu na przestrzeni ostatniego roku.

Pierwszym jest tzw. głód. Złożone zjawisko. Może przejawiać się w charakterystycznych myślach, emocjach lub zachowaniach. Najczęściej głód jest opisywany jako silna potrzeba ponownego przyjęcia jakiegoś środka lub powrotu do jakiegoś zachowania, np. do gry hazardowej. Często osobie uzależnionej trudno jest przestać o tym myśleć.

Kolejnym objawem jest trudność w kontrolowaniu zachowań związanych z nałogiem. Dla kogoś to będzie przekroczenie liczby wypitych „kolejek”, którą wyznaczył sobie jeszcze przed wyjściem do baru. Dla innej osoby to np. wydanie większej ilości pieniędzy na nałóg, niż chciała na to przeznaczyć.

Dla uzależnienia charakterystyczne jest też występowanie objawów odstawiennych. Zwykle jest tak, że te objawy stanowią przeciwieństwo działania danej substancji. Czyli kiedy ktoś przestaje przyjmować środek działający wyciszająco, to staje się pobudzony i niespokojny. Kiedy rezygnuje z substancji aktywizującej, staje się zmęczony i senny, ma problemy z koncentracją. Czasami zespół odstawienny może mieć gwałtowny, dramatyczny przebieg, wiązać się z napadami drgawek czy przerażającymi halucynacjami. Wymaga wtedy specjalistycznego leczenia szpitalnego na oddziałach detoksykacyjnych. Stwierdza się obecność przykrych objawów także po zaprzestaniu nałogowych zachowań, takich jak hazard czy granie w gry komputerowe. Często pojawia się wówczas niepokój, rozdrażnienie, problemy z koncentracją, nasila się pragnienie powrotu do danej aktywności. Zespół abstynencyjny nie jest czymś zarezerwowanym dla środków chemicznych.

Kolejny objaw: uzależniony potrzebuje coraz większych dawek lub musi poświęcać coraz więcej czasu na jakieś zachowanie, by osiągnąć ten sam efekt, np. poczuć odprężenie, euforię lub by przestać myśleć o problemach.

Z czasem dla osoby uzależnionej nałóg staje się najważniejszy. Rezygnuje z hobby, spotkań z bliskimi, zaniedbuje pracę, szkołę czy rodzinę. Typowe dla uzależnienia jest dalsze przyjmowanie substancji pomimo świadomości negatywnych konsekwencji: coraz gorszego zdrowia, narastających długów, pogarszających się relacji.

Nie ma znaczenia gatunek czy cena wypijanych trunków. Ani to, czy pijemy w towarzystwie, czy w samotności. Nie jest ważne, czy ktoś był w izbie wytrzeźwień lub w areszcie, czy pije mocne alkohole czy „tylko” piwo, czy koledzy w pracy piją lub biorą tak samo często itd. Zwracam na to uwagę, bo to często słyszane przeze mnie próby racjonalizacji nałogowych zachowań.

Jak wygląda proces wychodzenia z uzależnień, czy to w ogóle możliwe, by się od nich uwolnić?

– Wielu pacjentów, kiedy słyszy diagnozę o uzależnieniu, zastanawia się najpierw nie nad zerwaniem z używką czy problematycznym zachowaniem, ale nad ograniczeniem ich, braniem „kontrolowanym”. To możliwe, ale – jak pokazują badania – tylko u niewielkiej grupy pacjentów. U osób o „krótkim stażu” w nałogu, świadomych swojego stanu i zmotywowanych do leczenia, które mają duże zasoby (stabilna sytuacja życiowa, wsparcie społeczne itp.). Niewielu pacjentów spełnia te kryteria.

Nałóg prowadzi do dużych zmian w mózgu, proporcjonalnych do jego czasu trwania i intensywności. Uzależnienie staje się chorobą przewlekłą, z okresami remisji i nawrotów. Można skutecznie kontrolować objawy i pozostać w abstynencji przez lata, ale nie oznacza to pełnego wyleczenia. To raczej „zaleczenie”, które wymusza konsekwencję w podtrzymywaniu prozdrowotnych zachowań. Inaczej można doświadczyć nawrotu głodu substancji nawet po latach od jej odstawienia.

Ścieżki neuronalne „wydeptane” w naszym układzie mózgowym przez nałogi nie zanikają, po prostu możemy zdecydować, by z nich nie korzystać, wydeptując sobie nowe. Proces zdrowienia nie jest identyczny u wszystkich. Na ogół największą skuteczność ma łączenie różnych metod leczenia, przede wszystkim psychoterapii ukierunkowanej na uzależnienia, leczenia farmakologicznego oraz korzystania ze wsparcia grup samopomocowych, np. Wspólnoty Anonimowych Alkoholików, która jest bardzo skuteczna we wspieraniu abstynencji.

Jak wygląda terapia uzależnień: „typowe” spotkanie z terapeutą oraz cały przebieg terapii?

– Dla wielu początkiem leczenia jest detoksykacja, czyli przerwanie ciągu picia lub brania i specjalistyczne wsparcie w złagodzeniu towarzyszących temu objawów odstawienia. Ale błędem jest myślenie, że to wystarczy.

Optymalnym postępowaniem po detoksykacji jest terapia uzależnień. Gdzie się odbywa, zależy już od stopnia zaawansowania nałogu, współwystępowania innych schorzeń, ale też preferencji pacjenta. Zwykle to połączenie regularnych, indywidualnych spotkań z terapeutą oraz terapii grupowej, czyli sesji, w których uczestniczą inne osoby z podobnymi problemami.

Terapię uzależnień można podzielić na kilka etapów. Początkowo pacjenci dużo się uczą na temat samego uzależnienia, jego mechanizmów, sposobu działania substancji na mózg oraz konsekwencji zdrowotnych nałogu. Potem przekładają to na swoje życie. Uczą się, jak rozpoznawać czynniki wywołujące głód substancji lub zachowania i jak ten głód złagodzić, kiedy już wystąpi. Pracują nad modyfikacją nawyków myślenia i działania, które sprawiają, że w sytuacjach złego samopoczucia starają się je „wyregulować” w „nałogowy” sposób. A więc pacjenci starają się przewidzieć, w jakich okolicznościach mogą poczuć głód i jak temu zapobiegać.

Kiedy już „uzbroją się” w te narzędzia, umożliwiające stabilne codzienne funkcjonowanie bez używek, zaczynają skupiać się na dokładniejszej analizie życiowych doświadczeń. To trudna praca, wymagająca nierzadko powrotu do przykrych wydarzeń z przyszłości lub uzmysławiania sobie niełatwych do przyjęcia prawd na temat swój lub swoich bliskich. Nie chodzi tu o samo „rozgrzebywanie” problemów. Istotą tego działania jest pogłębienie zdolności do autorefleksji. Zrozumienie, skąd wziął się nałóg, pozwala spojrzeć „z lotu ptaka” na swoje życie i planować jego dalszy ciąg świadomie, zmniejszając ryzyko nawrotu.

Ale nawrót może się zdarzyć. Często końcowe etapy programów leczenia to właśnie praca nad zapobieganiem nawrotom czy treningi zachowań abstynenckich.

Powiedziałem o dwóch formach psychoterapii: indywidualnej i grupowej. Psychoterapia indywidualna to cykl regularnych, trwających ok. godziny spotkań, opierających się na relacji „jeden na jeden” z terapeutą i koncentrujących się na indywidualnych potrzebach, problemach oraz celach pacjenta. Ta forma terapii pozwala na indywidualizację oddziaływań, tempa i formy pracy. Daje poczucie bezpieczeństwa i intymności, dzięki czemu pacjentom może być łatwiej dzielić się osobistymi, trudnymi doświadczeniami.

Terapia grupowa odbywa się w gronie od kilku do kilkunastu osób. Sesja twa ok. półtorej lub dwie godziny, prowadzona jest przez jednego lub dwóch terapeutów i opiera się na interakcjach między uczestnikami i na dzieleniu się doświadczeniami. Uczestnicy doświadczają poczucia przynależności i akceptacji od osób z podobnymi problemami, co zmniejsza poczucie wstydu i izolacji. Daje możliwość uczenia się od innych pacjentów tego, jak radzą sobie z wyzwaniami w procesie zdrowienia. Ta terapia może pełnić rolę „lustra”, w którym uczestnicy dostrzegają swoje mechanizmy obronne czy sposoby zaprzeczania problemom.

A więc dróg do zdrowienia jest wiele. Nie ma jednego programu, który zdałby egzamin u wszystkich. Rolą psychoterapeutów i lekarzy jest stworzenie terapii „szytej na miarę”, dostosowanej jej do sytuacji, potrzeb i osobowości pacjenta.

Widzę, że bliska mi osoba ma problem z uzależnieniem, które zmienia jej życie, nie pozwala osiągnąć szczęścia, niszczy zdrowie. Jak mogę pomóc, jak mądrze wspierać, a czego absolutnie nie robić?

– To wyzwanie wymagające cierpliwości, zrozumienia i odpowiedniego podejścia. Na początku warto się dokształcić, dowiedzieć, czym jest uzależnienie, jak działa na umysł i ciało. Kiedy mamy tę wiedzę i decydujemy się na rozmowę z bliską osobą, ważne jest, aby mówić o swoich uczuciach i obawach w sposób nieoceniający: „Martwię się o ciebie, bo widzę, że to wpływa na twoje zdrowie”.

Mówmy o sobie. To zmniejszy ryzyko odrzucenia naszych argumentów. Bo nieumiejętnie przekazane mogą wyzwolić w bliskim przede wszystkim potrzebę obrony, a nie wysłuchania i przyjęcia tego, co mamy do powiedzenia. Krytykowanie, grożenie czy zawstydzanie tylko wzmocni poczucie winy osoby uzależnionej, co może prowadzić do częstszego oddawanie się nałogowi.

Niech to będzie rozmowa, a nie nasz monolog. Pozwólmy bliskiej osobie opowiedzieć o swoim punkcie widzenia, problemach i rozterkach. Bez przerywania i krytyki. Taka osoba musi poczuć, że naprawdę jesteśmy skupieni na niej i na jej potrzebach, że zależny nam na niej i widzimy ją całościowo, a nie tylko poprzez nałóg. Pozytywne jest bycie obecnym, oferowanie towarzyszenia w trudnych chwilach lub wspólnego spędzanie czasu. To może pomóc bliskiej osobie poczuć się mniej samotną i odtrąconą.

Kiedy nić porozumienia jest już zawiązana, można wesprzeć w procesie poszukiwania pomocy, na przykład w zapisaniu się do terapeuty lub lekarza, ale bez narzucania swoich decyzji. Warto doceniać „małe kroki”, czyli chwalić bliską osobę za każdy wysiłek na drodze do pozytywnej zmiany. Bardzo ważne jest, aby nie przejmować całej odpowiedzialności za osobę uzależnioną. To ona musi podjąć decyzję o leczeniu. Nasza rola to wsparcie, a nie naprawianie problemu za kogoś.

Nie należy wspierać destrukcyjnych zachowań, na przykład poprzez dawanie pieniędzy, które mogą być wykorzystane na zakup używek. Nie można też rzucać się na ratunek w sytuacjach, w których osoba uzależniona musi zmierzyć się z konsekwencjami swoich działań. Negatywne następstwa nałogu mogą być „wstrząsem”, który uzmysłowi bliskiemu skalę problemu i zmotywuje do poszukania pomocy. Także próby „pilnowania” bliskiej osoby (przeszukiwanie rzeczy, sprawdzanie telefonu) mogą zwiększyć napięcie w relacji i osłabić nić porozumienia.

I na koniec ważna rzecz: w pomaganiu bliskiej osobie i skupianiu się na jej potrzebach nie ignorujmy własnych. Dbajmy o siebie, bo taka pomoc może być bardzo obciążająca. Rozważmy wsparcie terapeutyczne lub farmakologiczne dla siebie, by lepiej radzić sobie z emocjami w tej trudnej sytuacji.


Dr Przemysław Łukasiewicz – lekarz specjalista psychiatra, psychoterapeuta integracyjny, Kierownik Poradni Uzależnień w Centrum Terapii Dialog. Ukończył studia medyczne na WUM, a następnie zdobył specjalizację w psychiatrii. Umiejętności psychoterapeutyczne rozwijał podczas czteroletniego kursu akredytowanego przez Polskie Towarzystwo Psychiatryczne, następnie uzyskując certyfikat psychoterapeuty Polskiej Federacji Psychoterapii. Pracował na wszystkich poziomach opieki zdrowotnej dla osób uzależnionych: od oddziału detoksykacyjnego, przez oddział terapii uzależnień, po poradnię leczenia uzależnień. Specjalizuje się w diagnozowaniu i leczeniu uzależnień behawioralnych oraz uzależnień od substancji. Jako pierwszy lekarz w Polsce zdał międzynarodowy egzamin z medycyny uzależnień i uzyskał prestiżowy certyfikat International Society of Addiction Medicine (ISAM). Poza pracą kliniczną zajmuje się także dydaktyką na poziomie akademickim (medycyna, psychologia). Jest autorem artykułów naukowych oraz prelegentem na konferencjach psychiatrycznych.

Logo Dialog Centrum terapii
Jeśli jesteś bliskim osoby uzależnionej lub sam mierzysz się z uzależnieniem, zgłoś się do Poradni Uzależnień w Centrum Terapii Dialog